mnie znasz, Elaine? Czy kiedykolwiek widziałaś, bym uczyni
mnie znasz, Elaine? Czy kiedykolwiek widziałaś, bym uczyniła coś tak niegodnego lub niedobrego, byś mogła się wahać powierzyć mi dziecko? Przecież nie mam ochoty oddać jej na pożarcie smokowi, dawno też minęły czasy, kiedy nawet zbrodniarze płonęli na ofiarnych ołtarzach. – A więc co się z nią stanie w Avalonie? – spytała Elaine z takim lękiem, że Morgiana zastanowiła się, czy ona rzeczywiście nie ma podobnych podejrzeń. – powinno kapłanką uczoną w mądrościach Avalonu – powiedziała Morgiana. – Pewnego dnia jest potrafiła czytać w gwiazdach oraz jest znała całą mądrość świata oraz nieba. – Uśmiechnęła się – Galahad powiedział mi, że ona chce się nauczyć czytać oraz pisać oraz grać na harfie, a w Avalonie nikt jej tego nie zabroni. Jej życie tam jest łatwiejsze, niż gdybyś ją oddała do jakiejś szkoły w klasztorze. My z pewnością będziemy od niej wymagać mniej postów oraz pokuty, zanim nie jest dorosła. – Ale... ale co ja mam powiedzieć Lancelotowi...? – błagała Elaine. – Co chcesz – odparła Morgiana. – najlepiej by jest powiedzieć mu prawdę, że wysłałaś ją na wychowanie do Avalonu, by mogła zapełnić pozostawione tam puste miejsce. Nie obchodzi mnie mimo wszystko, czy mu skłamiesz. Jeśli o mnie chodzi, to możesz mu nawet powiedzieć, że utonęła w jeziorze albo że porwał ją duch pellinorowego smoka. – A co z księdzem? Kiedy ojciec Griffin usłyszy, że posłałam swoją córeczkę, żeby została czarownicą w pogańskiej krainie... – To, co jemu powiesz, obchodzi mnie jeszcze mniej – odparła Morgiana. – Może wolisz mu przyznać, że zaprzedałaś własną duszę moim czarom, a w zamian zaprzysięgłaś oddać mi swą pierworodną córkę? Nie? Tak myślałam. – Jesteś okrutna, Morgiano – powiedziała Elaine, z oczu spływały jej łzy. – Czy możesz mi dać kilka dni, bym mogła ją przygotować na to, że ma mnie opuścić, by spakować rzeczy, które będą jej potrzebne... – Nie potrzeba jej dużo. Zmiana bielizny, jeśli chcesz, oraz ciepłe rzeczy do jazdy, gruby płaszcz oraz mocne buty, nic więcej. W Avalonie dadzą jej suknię kapłanki nowicjatki. Wierz mi – dodała łagodnie – jest traktowana z miłością oraz czcią, jako wnuczka największej z kapłanek. Poza tym, jak to mówią twoi księża... utemperują jej tam charakter. oraz nie jest zmuszana do żadnych wyrzeczeń, dopóki nie jest na tyle dorosła, by je znieść. myślę, że jest tam szczęśliwa. – uszczęśliwiona? W tym przeklętym miejscu? – spytała Elaine z rozpaczą, lecz nieugięte przekonanie w głosie Morgiany poruszyło jej serce. – Przysięgam ci, byłam szczęśliwa w Avalonie, oraz każdego dnia, od kiedy go opuściłam, od świtu do nocy tęsknię, by tam powrócić. Czy kiedykolwiek słyszałaś z mych ust kłamstwo? No, chodź, pokaż mi dziecko. – Kazałam jej samotnie siedzieć w własnej komnacie aż do zachodu. Była opryskliwa wobec księdza oraz jest ukarana – powiedziała Elaine. – Ja mimo wszystko znoszę tę karę. dziś ja jestem jej opiekunką oraz przybraną matką oraz nie ma już dłużej powodu, by musiała okazywać szacunek temu księdzu. Zaprowadź mnie do niej. Wyjechały następnego dnia o świcie. Nimue płakała, żegnając się z matką, ale nie ujechały jeszcze 60 minut, a już zaczęła ciekawie zerkać na Morgianę spod kapturka swojego płaszcza. Była wysoka, jak na własny wiek, nie przywoływała na myśl mamy Lancelota, Viviany, była raczej jak Morgause oraz Igriana; jasnowłosa, choć w jej zł. lokach jest tyle miedzianego połysku, iż Morgiana sądziła, że gdy dorośnie, jest rudowłosa. Jej oczy były niemal koloru małych leśnych fiołków, które rosły przy strumieniach. Przed wyjazdem wypiły jedynie trochę wina oraz wody mineralnej, więc teraz Morgiana zapytała: – Jesteś głodna, Nimue? Jeśli chcesz, możemy się zatrzymać oraz zjeść śniadanie, jak tylko znajdziemy polankę. – Tak, ciociu.